Źródło: Internet |
Kochać to znaczy szanować. I nie do końca zgadzam się z filozofią "czcij ojca swego i matkę swoją" - jak dla mnie stwierdzenie to jest niepełne. Zdecydowanie dodałabym tam jeszcze "... i każde dziecko swoje." Tak, zabrakło tam dziecka - istoty, która już od pierwszych oddechów, pierwszych mrugnięć okiem, zasługuje na pełny szacunek. Zasługuje nawet na jego podwójną dawkę - jest małe, bezbronne, nikomu nie wyrządza świadomej, podszytej złem, krzywdy, uczy się i chłonie nasze zachowanie. Jak zatem wymagać od tamtego ośmiolatka oznak szacunku względem kogokolwiek, skoro jego własna matka go tego nie uczy, a co gorsza, nie przejawia ona szacunku wobec własnego dziecka - największego skarbu, jaki posiada każda matka, cząstki jej samej? Nie szanować swojego dziecka to jak nie szanować samego siebie.
Wydaje się nam, że dziecko w ferworze swojego codziennego pędu, nie w pełni nas słucha. Często powtarzamy pewne rzeczy setki razy, a ono i tak robi po swojemu. To jednak pozory. Te małe, przebiegłe istotki :) kodują każdą naszą czynność, każde nasze słowo, a te niemiłe w szczególności. Potrafi ono wryć się w pamięć pozostawiając bliznę, która jest bolesna nawet po wielu latach. Pomimo, że słowa ulatują z pamięci, pozostawiają po sobie poczucie niskiej wartości, brak wiary w siebie, agresję, zamknięcie, nieufność - problemy, które potrafią skutecznie zatruwać życie i rujnować międzyludzkie relacje. Rodzice budzą się wówczas i głowią się, skąd się wzięły problemy z ich dzieckiem. W najmniejszym stopniu winią siebie samych. Nie pamiętają już jak wmawiali dziecku, że jest głupie, tępe, nic niewarte. Nie pamiętają jak naśmiewali się z dziecka w obecności innych osób. Nie pamiętają też jak lekceważyli problemy dziecka sprowadzając je do poziomu głupich błahostek, powtarzając przy tym sędziwe "Dziecko, jakie Ty możesz mieć problemy? Ja to dopiero mam problemy."
Moje dzieci nie są głupie, nie są gamoniami, czy tępakami. Nie mają mord, nie słyszą ode mnie, że mają spadać. Słyszą za to, że są mądre, zdolne, dzielne, śliczne, że są moimi skarbami, że są bardzo kochane. Wiem, że dobre słowo jest jak ziarno, które da w przyszłości wspaniałe owoce, a ja będę z tego dumna. Szkoda tylko, że nie każde dziecko jest tak traktowane. Wielka szkoda.
Miałam łzy w oczach czytając Twój tekst, serio :( Szkoda, że wiele matek nie zdaje sobie sprawy z tego jak jednym niewłaściwym słowem może skrzywdzić swoje dziecko
OdpowiedzUsuńPrawda. Choć byłam świadkiem tej sytuacji kilka dni temu to wciąż słyszę słowa tamtej okropnej baby. Myślę też, że tamten chłopiec na pewno usłyszał już w swoim życiu niejedno takie słowo :(
UsuńOj szkoda. Też słyszę zwłaszcza w sklepach różne takie teksty do dzieci. Aż serce ściska.
OdpowiedzUsuńPrzykre, że nie jest to odosobniony przypadek :(
UsuńTak cholernie mi przykro, że muszę czytać tak bolące historie. Historie o MATKACH! albo "matkach". Ileż trzeba mieć w sobie jadu i nienawiści by tak mówić do dziecka?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, skąd się biorą tacy ludzie? Na pewno ona kiedyś pożałuje swoich słów, choć pewnie będzie już za późno :(
UsuńNaprawdę przykra sprawa... Sama niestety słyszę takie rzeczy. Na całe szczęście bardzo rzadko, ale jednak się zdarza...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dla mojej Mai takie słowa będą obce! ;)
Pozdrawiam.
Twoja córcia ma dużo szczęścia :)
UsuńCzasem frustracja przysłania miłość, na szczęście nigdy nie byłem tak sfrustrowany.
OdpowiedzUsuńTak, frustracja to dobre słowo.
Usuń