Ciche bohaterki.

Wstają rano, jak co dzień. Szykują dzieciom śniadanie, same nie mając zbyt wiele czasu na choć jeden spokojny kęs. W biegu odprowadzają dzieci do przedszkoli i szkół i pędzą do pracy – ktoś przecież musi pracować. Ich barki uginają się od drobnych dziecięcych problemów i ważnych życiowych decyzji. Zakupy, rachunki, pranie, sprzątanie, wywiadówka w szkole, strój na bal przebierańców w przedszkolu, pierwszy ząbek pod poduszką i angina. Tysiące myśli w ciągu dnia, przez które muszą przebrnąć, niczym przez śnieżne zaspy.  Dzieci są ich motorem, napędzają codzienny harmonogram działania, dają siłę i motywację. Wspólna kolacja i bajka na dobranoc. Niekiedy zasypiają przy dziecięcym łóżku z książką w ręku. Wstają w środku nocy, po omacku trafiają do swojego łóżka i zasypiają. Same. Samotne. 


Samotne matki – ciche bohaterki dnia codziennego. I choć słowo „samotne” pozostawia za sobą smugę smutku, twierdzę, że samotna matka to ktoś wielki, ktoś, komu należy się kolokwialnie tzw. szacun, a nawet święto w kalendarzu (skoro jest święto pluszowego misia...), tak aby miały dzień wolny na dowolne, ulubione przyjemności. Na zwyczajne "nicnierobienie".  
Wiem jak się muszę sprężać, nadźwigać, nabiegać, gdy zostaję czasami sama z dziećmi na weekend. Rano, zanim zdążę zjeść śniadanie i dopić zimną kawę, wybija południe. Ubrać, spakować do auta, pojechać, przyjechać, wykąpać... Wieczorem zasypiam razem z dziećmi, w ułamku sekundy. Nie jest łatwo. W tle jednak krąży myśl, że ON lada moment wróci, że weźmie dzieci, a ja odpocznę. Wiem, że będzie woził dzieci do przedszkola, robił zakupy i zmywał naczynia. Wiem, że nie będę się martwić o finanse. Wiem, że mnie przytuli, gdy będę tego potrzebowała - zrobię się malutka i niczym kot zwinę pod kocem, a on w tym czasie zaopiekuje się gagatkami.
Znam kilka matek samotnie wychowujących dzieci. To prawdziwe heroski. Ciężko pracują by zapewnić swojej gromadce jakiś byt. Większość z nich nie może liczyć na pomoc swoich byłych. (Tak na marginesie, nie rozumiem, jak można się za wszelką cenę wymigiwać od utrzymywania i wychowywania swoich dzieci.) Marzą o beztroskim wyjściu na babskie zakupy, do kina, czy z koleżanką na lampkę wina. Często na marzeniach się kończy. Ich życie kręci się wokół domu i dzieci. Zapomniały już nawet, jak się wymawia słowo "ja". Są to matki kompaktowe, takie minimum 2 w 1. Za dnia noszą maskę siłaczki, którą zdejmują jedynie w nocy. Leją się wtedy spod niej łzy i nie ma komu ich otrzeć. Na szczęście do rana wysychają i niemalże nie ma po nich śladu... do kolejnej nocy. Płacze też ich psychika, skrzywdzona i upokorzona. Przecież nie zawsze są samotne z wyboru, choć pewnie dla niektórych ta samotność jest długo wyczekiwaną ulgą. Muszą stawić czoła depresji, jednocześnie uśmiechając się do niczego świadomych dzieci. Widok wiecznie przygnębionej mamy wzbudziłby w nich zapewne silny niepokój, a żadna matka tego nie chce, prawda?

Niedawno poznałam kolejną cichą bohaterkę - jest samotną mamą od niedawna. Zraniona, zawiedziona, rozbita. Na szczęście staje już na nogi, choć początki były cholernie trudne. Dwoje małych dzieci, dających jej miłość w najczystszej postaci, zupełnie bezinteresownie, to jej akumulator. Widok jej, tulącej swoje uśmiechnięte dzieci, bardzo mnie rozczulił. Nie tak powinno się życie układać, ale z pewnością taki los jest lepszy niż życie obok kogoś, kto nie zasługuje na miłość. Kogoś, kto rani, poniża, zdradza i ma w głębokim poważaniu uczucia swojej kobiety i swoich dzieci. Wiem, że ona da sobie radę. Z jej pięknych, jeszcze nieco smutnych oczu, bije prawdziwa siła. W końcu jest kobietą, a do tego matką - a to wartość sama w sobie.
Samotne matki są wielkie, choć nie chwalą się tym głośno. Może nawet nie zdają sobie sprawy ze swojej siły. To, co wydaje się dla nich zwyczajną codziennością jest w rzeczywistości ogromem pracy, wykonywanej z automatu. Kobiety - delikatne, a zarazem twarde istoty. Twardsze niekiedy niż niejeden osobnik płci męskiej. 



Podziwiam Was, kochane babeczki. Życzę każdej z osobna szczęścia, cokolwiek to dla Was znaczy. Zasługujecie na nie bez dwóch zdań. 

4 komentarze:

  1. Podpisuję się pod tym postem rękami i nogami. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym zobaczyć jak się podpisujesz nogami :D

      Usuń
  2. Moja Mama to cicha bohaterka :) Wychowała mnie i brata sama i co roku na dzień ojca dostaje chałwę, którą uwielbia :) Jestem z niej strasznie dumna i cieszę się, że sama nas wychowała i to dobrze wychowała :) Należy jej się medal! W S P A N I A Ł A kobieta, serio! Wesoła, uśmiechnięta, zaradna, ładna, mądra i silna jak diabli! Wszystkiemu zawsze umiała zaradzić, ogarniała nas, swoją pracę, nasze szkoły. Zawsze robiła śniadanie, słuchała, bawiła się z nami, czytała, gotowała, sprzątała, wysyłała na kolonie co roku, wycieczki, zabierała do zoo, nad wodę. Dużo by pisać. Nie mogę się jej nachwalić, złota kobieta! I wcale nie przesadzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję Ci takiej wspaniałej mamy. Na pewno jest wspaniałą kobietą.

      Usuń

Drogi czytelniku. Jeśli masz ochotę pozostawić komentarz, zrób to śmiało. Będzie mi bardzo miło. Pamiętaj jednak, że nie toleruję szeroko pojętego chamstwa. Na konstruktywną krytykę zawsze znajdzie się tu miejsce :)