Pyszny deser dla malucha - kubusiowy kisiel z bananem

Chcecie zaserwować swoim maluchom szybki, pyszny i lekkostrawny deser, idealny jako przekąska? Chętnie wam podpowiem.


Kochana Mamo...

Kochana Mamo, mimo, że codziennie widzę się z Tobą, codziennie rozmawiamy i jesteśmy ze sobą bardzo związane, dziś chcę się zatrzymać na chwilę, złapać Cię za rękę, spojrzeć Ci w oczy i powiedzieć, że jesteś dla mnie kimś bardzo wyjątkowym.


Kochana Mamo, dziękuję Ci za Twoją troskę, Twoją wiarę we mnie, Twoje dobre słowo, nasze wspólne rozmowy i śmiech (prawie do posikania). Za wspólnie pitą herbatę i spacery. Za to, że w trudnych chwilach pokazałaś mi swoją siłę. Za to, że bardzo się starałaś, aby wychować mnie na kobietę mądrą, pewną siebie, szanującą innych i siebie samą. Myślę, że Ci się to udało, choć pewnie sama o tym wiesz. Dziękuję Ci za to jaką jesteś Mamą dla mojego męża i Babcią dla moich dzieci.

Kochana Mamo, przepraszam Cię za każdą łzę, którą wylałaś z mojego powodu. Wierzę, że nie było ich za wiele. Przepraszam Cię za każde moje głupie, nieprzemyślane, wyszczekane słowo, które Cię zraniło. Wiedz, że mimo, że to stare dzieje, to wciąż jest mi przykro i wstyd, ze zachowywałam się czasem jak gówniara.

Kochana mamo, bądź zawsze zdrowa, uśmiechnięta, spełniona i szczęśliwa. Niech spełniają się Twoje marzenia.

Kochana Mamo, dla mnie jesteś najlepsza. Kocham Cię bardzo.

***

Od ośmiu lat moją drugą Mamą jest moja teściowa, którą również bardzo kocham, której wiele zawdzięczam, z którą bardzo wiele mnie łączy, i której również życzę wszystkiego, co najlepsze.

Mamo Wandziu, życzę Ci, aby zniknęły Twoje troski i zmartwienia, a każdy Twój dzień wypełniały radość i spokój. No i przede wszystkim dużo zdrowia Ci życzę.





Szczęściara i słoiki.

Żyjesz z dnia na dzień. Masz u swego boku osobistego "księcia z bajki" (przynajmniej kiedyś nim był). Masz też cudowne dzieciaki. Pracujesz zawodowo lub w domu. Ogólnie jesteś zdrowa, nie ma przecież co narzekać na obolałe plecy, szwankującą tarczycę, lekką nerwicę czy wariujące od czasu do czasu serce (i to nie z przyczyn uczuciowych). Wstajesz i kładziesz się codziennie o tej samej porze. Odruchowo parzysz kawę, robisz zakupy, przytulasz dzieci i męża. Wszystko wydaje się takie oczywiste. Wszystko przyjmujesz za coś, co jest pewne. Czy aby tak jest na pewno? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co masz?

Nowość w mojej kuchni - komosa ryżowa / quinoa

Uwielbiam testować wszelakie nowości w świecie kulinarnym. Produkty, które są czymś nowym dla mnie, choć często reszcie świata znane są od dawna.

Wpadam do sklepu z żywnością eko (i nie tylko) i szukam rzeczy, o których usłyszałam od znajomych lub wyczytałam gdzieś w sieci. Gdy już coś kupię, następuje okres "kwarantanny". Dany produkt musi poleżeć, a ja muszę dojrzeć do jego użycia. Mam w zanadrzu kilka takich nowości w związku z czym chcę rozpocząć na moim blogu taki mały cykl pod tytułem "Nowość w mojej kuchni". Mam nadzieję, że będzie to skuteczną motywacją do praktycznego podejścia do tematu i skrócenia czasu oczekiwania na użycie.



W dzisiejszym odcinku wystąpi QUINOA znana również jako KOMOSA RYŻOWA. Kilka dni temu ugotowałam ją po raz pierwszy i chętnie podzielę się z Wami wrażeniami.

Nie nazywaj mnie idiotką! Nie masz prawa!

Miało być o czymś innym, ale ostatnie tygodnie pchnęły mnie do napisania tegoż właśnie tekstu. Muszę wyrazić sprzeciw zjawisku, które bardzo mnie razi, a do tego dotyka też mnie osobiście.


Wyłącz pranie mózgu!!! Reklamom powiedz "stop"!!!

Cudowny widok. Rodzinka zasiada do stołu, a uśmiechnięta mama, niczym perfekcyjna pani domu, z wielką gracją i satysfakcją, stawia na stole wazę z parującą zupą. Problem w tym, że z torebki. Włożyć do gara trochę mięsa, włoszczyzny i wody to wyższa szkoła jazdy. Innym razem inna mama z dumą prezentuje pyszny sos pieczeniowy, który starannie przygotowała. Problem znów ten sam - z torebki. No w życiu nie zaserwowałabym swoim dzieciom takich rarytasów. Wielką przecież filozofią jest zrobić samemu pyszny i zdrowy sos, albo też pokroić trochę ziół i czosnku i wraz z innymi przyprawami dodać do jogurtu. Zapomniałam jeszcze o idealnym śniadaniu - o kanapce z popularnym orzechowym kremem lub przepełnionymi cukrem płatkami z mlekiem. A czym jeszcze powinna szczęśliwa rodzina celebrować wspólne chwile? Oczywiście butelką Coca Coli. No dobra, zdarza mi się sporadycznie kupić małą butelkę Coli, ale moje dzieci nigdy jej nie piją.

źródło: Internet

Może morze...

Wyjechać, wrzucić na luz, naładować baterie. Tego było mi trzeba. To co, że wyjechaliśmy na niecałe 3 dni, ale za to w doborowym towarzystwie. Do tego zamieszkaliśmy na ten czas w wynajętym domku letniskowym. Gdzie? W Sopocie - Ośrodek Wypoczynkowy Metropolis. Przyzwoite warunki za przyzwoitą cenę. Lokalizacja sprzyjająca pieszym wycieczkom nad morze lub Monciak.
 

Mądrego warto posłuchać. O spotkaniu z Sędzią Anną Marią Wesołowską.

Byłam. Widziałam. Słuchałam. Po wszystkim wyszłam pod wrażeniem jej osoby i z mnóstwem myśli w mojej głowie. Aha, i z książką z dedykacją i wspólnym zdjęciem. Jaka jest i o czym mówiła?

Źródło: Internet

Rok temu w maju...

Obudziło mnie uczucie, że nadchodzi ból. Właściwie to nie spałam, a lekko drzemałam. Zacisnęłam odruchowo mięśnie i zaczęłam liczyć. Mój głośny oddech obudził Pana Męża śpiącego na kanapie z żółtej ekoskóry. W myślach doliczyłam do 40-paru i poczułam ulgę. Ból odszedł. Zerknęłam na zegarek wiszący nad drzwiami. Było po 6:00 rano. Leżałam tu już prawie 7 godzin, a od pierwszego skurczu minęło 12 godzin.