I teraz, pewnie jak większość matek chorujących dzieci, biję się z myślami, czy aby na pewno podać dziecku ten cholerny, owiany złą sławą antybiotyk? Który to już raz? A jak mu w ten sposób zaszkodzę? Ale przecież sama nie jestem lekarzem, nie mam wiedzy, która pozwoliłaby mi pozbyć się wątpliwości. Może to po prostu wybór mniejszego zła? Nie wiem i nigdy się pewnie nie dowiem. Wiem, że chcę zdrowego dziecka. Najlepiej byłoby trzymać się od chorób z daleka. Tylko jak? Lekarz mówi, że to zasługa Zosi, no ale przecież nie odseparuję ich od siebie. Nie sądziłam, że będzie tak ciężko. Już straciłam rachubę ile razy, w tych swoich 14-tu miesiącach, Stasiu chorował.
A miało być tak pięknie. Dziś miał być pierwszy dzień w żłobku. Ehhh... Opadam z sił. Proszę, niech mnie ktoś pocieszy, że nie tylko u mnie takie hocki klocki.
Przytulam. :*
OdpowiedzUsuńbiedni! Zdrówka dla Stasia!
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo i liczymy na szybkie przegnanie chorobowej zmory :)
Usuń