Kupujemy nowe foteliki - co? jak? i gdzie?

"Nadejszła" wiekopomna chwila – czas na nowe foteliki dla naszych gagatków. Do wyboru fotelika zabierałam się jak pies do jeża. Przecież się nie znam, a czytając opinie w internecie dowiem się co najwyżej jak kto zachwala swój zakup, niezależnie czy naprawdę jest z niego zadowolony. Zadałam sobie więc pytanie – co jest dla mnie najważniejszym kryterium przy wyborze fotelika? Odpowiedź prosta, więc padła błyskawicznie – bezpieczeństwo. Oczywiście wygoda, funkcjonalność i inne pierdoły również się liczą, ale stoją w hierarchii ważności za wspomnianym bezpieczeństwem. W końcu, gdyby nie bezpieczeństwo, wozilibyśmy dzieci na samochodowej kanapie, jedynie zapięte pasami, jak za starych, choć nie wiem, czy dobrych czasów. A zatem jak wybrałam foteliki dla moich dzieci?

Żródło: Internet (edited)

KROK PIERWSZY – ustaliłam kategorie wagowe fotelików
Niestety foteliki nie rosną wraz z naszymi dziećmi i należy je wymieniać wraz z przybywającymi kilogramami i centymetrami naszych pociech. W sprzedaży dostępne są następujące kategorie wagowe: 0-10 kg, 0-13 kg, 0-18 kg, 0-25 kg, 9-18 kg, 9-25 kg, 9-36 kg, 15-25 kg, 15-36 kg, 22-36 kg. Sporo tego, prawda? Stasiu waży ok. 11 kg, a Zosia 18 kg. Kategorii, w których się mieszczą jest kilka. Jak zatem wybrać? Kwestie ekonomiczne podpowiadają, że najlepiej jest wybrać taki fotelik, który będzie użytkowany przez dziecko jak najdłużej, co pozwoli zaoszczędzić pieniądze. Jednak, w mojej opinii nie kwestie finansowe są tu najważniejsze, a bezpieczeństwo i będę to powtarzać z uporem maniaka. Zaczęłam zatem analizować wyniki testów i oceny dla wszystkich interesujących mnie kategorii i muszę przyznać, że niestety, ale im fotelik bardziej uniwersalny tym gorszy. Mój wybór padł więc na najbardziej sprawdzone kategorie – 9-18 kg i 15-36 kg.

KROK DRUGI – jaka firma, jaki model?  
Na rynku istnieje masa przeróżnych modeli w cenach od 200 zł do ponad tysiąca. Czy zawsze cena idzie w parze z jakością? Przeważnie, ale nie ceną się kierowałam przy wyborze modeli. Dla mnie najważniejsze są wyniki testów fotelików. Niezależne testy przeprowadzane są między innymi przez takie organizacje, jak: ADAC, OEAMTC, AA i ANWB. Gdzie znalazłam dane na ten temat? Polecam strony: fotelik.info i Foteliki pod lupą, na których można znaleźć aktualne oceny i wiele innych, ważnych informacji.
Celowałam w modele o największej ilości gwiazdek. Warto jednak wiedzieć, że końcowa ocena (ilość gwiazdek) jest średnią czterech składowych ocen, przyznanych w następujących kategoriach: bezpieczeństwo, obsługa, komfort i łatwość czyszczenia. W każdej z tych kategorii przyznawane są punkty od 1 do 5. Często foteliki, które mają taką samą ocenę końcową mają różne punktacje w wymienionych kategoriach. Ja skupiłam się na modelach, które maja maksymalną ilość punktów ( 4 lub 5) w kategorii bezpieczeństwo, nie pozwalając jednak, aby pozostałe kategorie miały mniej punktów niż 4.

KROK TRZECI – ISOFIX? A co to takiego?
Wszechwiedząca Wikipedia tłumaczy, że ISOFIX „jest systemem mocowania fotelików dziecięcych na siedzeniach w samochodach. System ISOFIX składa się z dwóch uchwytów, które znajdują się między siedzeniem a oparciem fotela. Uchwyty te są przymocowane bezpośrednio do konstrukcji pojazdu. Wcześniej stosowano (wciąż powszechne) mocowanie fotelika pasami bezpieczeństwa. W stosunku do pasów ISOFIX zapewnia sztywniejsze zamocowanie, co przekłada się na wyższe bezpieczeństwo”.
Niestety, nie każde auto posiada ten system. Jednak foteliki, które zawierają mocowanie ISOFIX mogą być również używane w takich autach. Całe szczęście, ponieważ moje auto, mimo że wyprodukowane po 2000 r., takiego systemu nie posiada (lub przynajmniej my nic o tym nie wiemy). Postanowiłam jednak wybrać foteliki z mocowaniami ISOFIX, na wypadek zakupu nowego auta.

KROK CZWARTY – gdzie kupić?
Kwestia wyboru miejsca zakupu fotelika była dla mnie prosta – porównałam ceny w sklepach stacjonarnych i w internecie. Nie zdziwię nikogo pisząc, że internet wygrał, jak zwykle. Żeby się upewnić, że fotelik jest wygodny i odpowiada wymogom moich dzieci, pojechaliśmy do sklepu, pomacaliśmy, przymierzyliśmy do auta, posadziliśmy gady, podumaliśmy i… poszliśmy zamówić na allegro. Zaoszczędzając całkiem spore kwoty.

CO JESZCZE?
Oczywiście wybór kolorów tapicerki jest kwestią gustu czyli rzeczą bezdyskusyjną. Ja jednak postawiłam na kolory uniwersalne i takie, na którym nie będą widoczne ślady po brudnych łapkach czy butach, albo plamy od jedzenia już po jednym dniu używania.
Warto też wiedzieć, że niektórzy producenci fotelików, na swoich stronach, pomagają dobrać model fotelika do modelu samochodu, tak, aby zagwarantować maksymalną satysfakcję.

Tak na koniec, dla pewności, powtórzę jeszcze raz – najważniejsze bezpieczeństwo. Od razu, odpowiadając na zarzuty typu „a co, jak ktoś nie ma pieniędzy?”, powiem, że ja kupiłabym wówczas fotelik używany lub wzięła nowy na raty. Nigdy nie zaryzykowałabym kupna fotelika firmy „krzak” – zdrowie i życie ma się tylko jedno.

A gdyby ktoś był ciekawy, jakie modele wybraliśmy…
Dla Zosi – model KIDFIX XP SICT firmy Britax Römer.

Źródło: Internet

Dla Stasia –  sprawa jest taka, że Stanisław ma już jeden fotelik, odziedziczony po Zosi – Maxi Cosi Priori Fix . Jednak ze względu na to, że rano do żłobka wozi go tata, a po południu odbieram ja, potrzebujemy mieć foteliki w obydwu autach. Byłam już o krok od zakupienia fotelika firmy Cybex – Juno 2 FIX, który otrzymał 5 gwiazdek w testach. Fotelik ten posiada nowy patent, który zastępuje tradycyjną 5-punktową uprząż, a mianowicie coś na zasadzie poduszki bezpieczeństwa, którą się montuje z przodu siedzącego dziecka. Ma ona za zadanie zminimalizować ryzyko powstania urazów związanych z napięciem pasów przy zderzeniu. Jednak postanowiłam rzucić okiem na opinie użytkowników i wyczytałam, że nie wszystkie dzieci lubią w nim siedzieć, właśnie ze względu na wspomnianą poduszkę. Dodatkowo w sieci pojawił się film, na którym pokazana jest symulacje dachowania samochodu, w którym jedzie dziecko właśnie w foteliku z takim patentem - możecie go obejrzeć TU. Na tym filmie widać, jak podczas drugiego obrotu samochodu do góry kołami, dziecko, a właściwie manekin, wypada z fotelika. Oczywistym jest jak może się coś takiego skończyć – tragedią. Producenci fotelików z opatentowaną poduszką bezpieczeństwa wystosowali oświadczenia, w których zapewniają, że sytuacja przedstawiona na filmie nie jest możliwa, a użyty fotelik jest jedynie atrapą. Mimo to w mojej głowie zasiane zostało ziarno o uroczej nazwie „wątpliwość”. Dodatkowo zaczęłam się zastanawiać nad sytuacją, w której Stachu nie będzie chciał jeździć w tym foteliku przy dłuższych trasach z uwagi na niewygodę. A jeśli już mówię o dłuższych trasach, ważne żeby wybrany model miał funkcję przechylania siedziska do spania. Przespałam się z tematem i doszłam do wniosku, że postawię na tradycyjny model zapięcia. Mogłam z automatu kupić drugi fotelik Maxi Cosi, ale mam pewne zastrzeżenia do tego, który już posiadamy, dlatego postawiłam na inną firmę. Wybór padł na fotelik Britax Römer - DUO Plus Isofix. 

Źródło: Internet
Mam nadzieję, że nigdy nie będę miała okazji się przekonać, czy zakupione foteliki są dobrym wyborem pod względem bezpieczeństwa. Mogę jedynie stwierdzić, po kilku tygodniach użytkowania, że oba modele łatwo się obsługują. Na brak wygody moje dzieci nie narzekają, dlatego zakładam, że w tej kwestii jest również na plus. Żadnego jeszcze nie czyściłam więc się na ten temat nie wypowiem.

Jako niemowlaki, oba moje gagatki podróżowały w foteliku Maxi Cosi, kompatybilnym z naszym wózkiem, co w dużej mierze załatwiało problem przetransportowania śpiącego malucha do wózka w drodze na zakupy czy gdziekolwiek indziej.

A Wy jak podchodzicie do kwestii fotelików samochodowych?

2 komentarze:

  1. Ja, jak zresztą wiesz, nie lubię naszego Caretero i na pewno wymienię go za jakiś czas na inny.

    OdpowiedzUsuń
  2. My zdecydowaliśmy się na Romer King, też 9-18. A wcześniej Tosia też jeździła w Maxi Cosi :) Kupiliśmy stacjonarnie, bo cena była identyczna jak w Internecie.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku. Jeśli masz ochotę pozostawić komentarz, zrób to śmiało. Będzie mi bardzo miło. Pamiętaj jednak, że nie toleruję szeroko pojętego chamstwa. Na konstruktywną krytykę zawsze znajdzie się tu miejsce :)