5 powodów, dla których wciąż karmię piersią.

Lubicie dobre rady? Spokojnie, nie musicie odpowiadać. Domyślam się jaka padłaby odpowiedź. W pierwszej kolejności należałoby rozważyć znaczenie słowa „dobre” bo zapewne wiele z nich niesione jest przez dobre intencje i takie ja osobiście przyjmuję z dużą uwagą. Czasami jednak podszyte są arogancką postawą pod tytułem „ja wiem najlepiej więc dam ci dobrą radę”. Moje ulubione "dobre rady" to te dotyczące wychowywania dzieci. Ostatnio usłyszałam jedną z lepszych... Dotyczyła mojego syna i moich piersi.




Trafiłam w weekend do szpitala. Od ośmiu godzin męczyła mnie tachykardia i ,mimo ogromnych starań, nie mogłam uspokoić pędzące go serca. Na izbie przyjęć standardowa procedura - EKG, krew i kroplówka. Do tego jeszcze jakiś syrop na uspokojenie (chyba hydroksyzyna) i tabletka na serce. Kiedy wspomniałam, że karmię piersią, pani doktor (na moje oko może i młodsza ode mnie) zaleciła, abym do końca dnia, a najlepiej też i dnia kolejnego, nie karmiła piersią z uwagi na podane leki. Jakoś wytrzymam - pomyślałam (choć po 24 godzinach czułam, że moje piersi lada moment eksplodują). Po chwili, zaciekawiona tematem, pani doktor zapytała o wiek mojego dziecka. Oczy prawie jej wyszły z orbit gdy usłyszała, że 23 miesiące. "Prawie dwa lata i jeszcze na piersi? No wie Pani? To chyba już za długo. Teraz będzie miała Pani dobrą okazję by to skończyć." W sumie to nie wiedziałam jak zareagować. W lekkim szoku i z lekkim politowaniem spojrzałam na nią. Nie chciało mi się dyskutować z osobą, która, jako lekarz, ma takie podejście. Poza tym nie wyglądała mi na osobę doświadczoną macierzyństwem - takie przynajmniej sprawiała wrażenie, więc i tak by mnie nie zrozumiała. Odpowiedziałam jedynie, że póki co to dobrze nam z tym (i synowi i mi).

Nasunęła mi owa sytuacja wiele myśli. Gdzie jest ta ostateczna granica, za którą karmienie piersią to dziwactwo, chora miłość, a według niektórych, o zgrozo, zboczenie? Czy ktokolwiek ma prawo mówić mamie, kiedy ma przestać karmić dziecko piersią? Kto wie, co jest najlepsze dla dziecka?

Odpowiadam prosto z mostu – kocham karmić piersią. Natura dobrze wiedziała, co robi, dając kobiecie – przyszłej mamie pierś. To moim zdaniem jeden z najpiękniejszych aspektów wczesnych etapów macierzyństwa. Nie potrafię odebrać dziecku i sobie tych pięknych, wspólnych chwil, w których mój syn czuje bezpieczeństwo, spokój i niekończącą się radość. Nie potrafię i nie chcę. Gdybyście tylko mogli zobaczyć wyraz twarzy mojego dziecka na widok piersi, wiedzielibyście ile to dla niego znaczy.

Ok, karmienie karmieniem, fajna sprawa, ale po co karmić aż tak długo? Czy nie jest to uciążliwe? Ja karmię z kilku powodów.

5 POWODÓW, DLA KTÓRYCH WCIĄŻ KARMIĘ PIERSIĄ

1. Nic tak nie uszczęśliwia i wspaniale uspokaja mojego dziecka, jak ssanie piersi. Stresujące sytuacje – wizyty u lekarza, szczepienia, choroby, rozdrażnienie, zmęczenie, płacz, ból – lekiem na wszystko to, niczym panaceum, jest pierś mamy, a kiedy przypada zwyczajowa pora na cyca, ekscytacja mojego dziecka sięga zenitu. "Mama, cicia!!! Ciciaaaaa!!!" :D

2. Karmienie piersią to klucz do sukcesu, jakim jest szybkie zaśnięcie mojego dziecka – zdecydowanie przyspiesza ten proces, dzięki czemu ja mam więcej czasu na inne rzeczy.

3. Nadal stanowi to dla mojego dziecka pożywienie – może już nie obfity posiłek, jak za „starych”, dobrych czasów, ale na pewno jest pyszną, zdrową, świeżą i zawsze gotową do podania przekąską. Ratuje mnie to w sytuacjach, kiedy mojemu dziecku zaczyna doskwierać mały głodek (absolutnie żadna krypto-reklama), a ja nie mam nic innego pod ręką. Np. w poczekalni, kiedy okazuje się, że do lekarza jest spora kolejka, a mama myślała, że pójdzie szybciej i nie wzięła nic do jedzenia czy picia.

4. Dla mnie karmienie to wspaniała chwila, w której mają miejsce jedyne w swoim rodzaju relacje między mamą a dzieckiem – trudno to dokładnie wytłumaczyć, ale głównym aspektem jest czułość i bliskość. To nie tylko konsumpcja maminego mleka, to także akt miłości. Korzystam z tego bo za kilka lat mój syn, na moją chęć przytulenia i wycałowania, powie „mamo, no co ty, daj spokój” :)

5. Mleko mamy to dla dziecka samo zdrowie. Zawiera wartościowe białko, dobroczynne kwasy tłuszczowe, witaminy (A, D, E, K), wiele składników mineralnych, między innymi wapń, fosfor, żelazo. Jest świetnym suplementem, gdy maluch jest niejadkiem i mamy wątpliwość, czy dostarczamy mu żywnością wystarczającą ilość składników odżywczych.

Działanie składników pokarmowych zawartych w mleku matki:

  • wspomagające działanie układu odpornościowego (immunoglobuliny);
  • przeciwzapalne (lizozym, laktoferyna);
  • zapobiegające wystąpieniu zakażeń (polisacharydy);
  • zwiększające wchłanianie wapnia (laktoalbumina, kazeina);
  • zwiększające wchłanianie żelaza (laktoferyna, kazeina);
  • zwiększające wchłanianie cynku i miedzi (kazeina);
  • ułatwiające wchłanianie tłuszczu (lipaza, karnityna);
  • ułatwiające wchłanianie węglowodanów (amylaza).
Źródło: http://www.prozdrowie.pl/Artykuly/Ciaza-i-Dziecko/Noworodek-i-niemowle/Sklad-mleka-mamy

Marketingowcy, pragnący wpłynąć na wzrost sprzedaży mleka modyfikowanego, wmawiają nam, że karmienie piersią ma sens jedynie przez pierwsze pół roku. Bardzo często spotkałam się z przekonaniem, że długotrwałe karmienie nie ma sensu ponieważ mleko matki staje się bezwartościowe. Nic bardziej błędnego. Udowadniają to liczne badania, między innymi Toruńskiego Banku Mleka Kobiecego, w którym, dzięki specjalnej aparaturze porównano mleko mam niemowląt z mlekiem mam karmiących dłużej niż rok. Wyniki badań pokazują, że mleko mam karmiących dłużej niż rok jest nadal bardzo bogate w liczne składniki pokarmowe. Poza tym Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca karmienie co najmniej do drugiego roku życia, a nawet dłużej, jeśli chcą tego i dziecko i mama.

Ja nie planuję urywać relacji na linii Stasiu – cycuś. Jeśli nastanie to samoistnie, nie będę na siłę ratować, choć na pewno wyleję wiele łez z żalu, że skończył się pewien etap. Widocznie taka będzie kolej rzeczy. Podobnie było w przypadku Zosi – po dwunastu miesiącach karmienia piersią i rozpoczęciu pracy na pełen etat, moje piersi się poddały. Było mi z tego powodu bardzo przykro, ale moja córka nie wywierała na mnie jakiejś szczególnej presji, abym za wszelką cenę ratowała mój pokarm, którego z dnia na dzień było co raz mniej, co bardzo frustrowało moją pociechę. U Stanisława zauważam zdecydowanie silniejszy pociąg do maminego cycusia i wiem, że tak łatwo nie odpuści. W końcu to facet. Nie obchodzi mnie, co myślą i mówią inni. Liczy się moje dziecko, liczę się ja.

A jak jest lub było u Was? Karmicie/karmiłyście piersią czy nie? Jak długo? Pytam z ciekawości.

13 komentarzy:

  1. Pkt 4 - kwintesencja karmienia piersią :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Karmię. Za dwa tygodnie będą 3 lata. Jestem już lekko zmęczona, odporność mam zerową, ale wiem ile to znaczy dla Tymka. (Żeby nie zabrzmiało, że się poświęcam, jest mi wygodnie karmić, chociaż będzie ok jak już się odstawi.) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy lata to imponujący wynik :) I weź tu zabierz cyca, jak on taki ważny. To tak, jak gdyby zabrać dziecku bez powodu ukochaną zabawkę.

      Usuń
  3. Witam ! To bardzo dobrze, ze karmi Pani jeszcze piersią, tylko co z tą tachycardią,to bardzo niebezpieczna historia.....
    Pozdrawiam
    Dziadek Maras

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :) Tachykardia to za każdym razem okropne doświadczenie. Na szczęście serce mam zdrowe, przynajmniej wg lekarzy. U podłoża takich sytuacji leży moja nerwica lękowa.

      Usuń
    2. Aha, ja również pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Ja moje synka karmiłam bardzo krótko, bo tylko 3 miesiące. Z córką jest znacznie lepiej, bo nasza mleczna przygoda trwa już 7 miesięcy i na pewno jeszcze trochę potrwa:)A żeby było śmiesznej już otrzymałam kilka "cenny" rad dotyczących słabości mojego pokarmu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci jak najowocniejszej przygody z karmieniem :) A takie głupoty jak "słaby pokarm" słyszałam wiele razy. Nie ma czegoś takiego. Nie daj sobie tego wmówić. Twój pokarm to dla Twojej córci samo dobro :)

      Usuń
  5. Ja starszą karmiłam krótko niestety, z młodszą stuknęły cztery miesiące, nie wiem jak to dalej będzie bo te kryzysy mnie wykończą... Miałam plan żeby do roku karmić co najmniej, ale teraz nie wiem co z tego będzie, mój stres raczej nie pomaga laktacji.. Jak do pół roku dociągniemy to już będzie dla mnie sukces

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stres to najgorszy wróg człowieka. Życzę Ci dużo spokoju, wytrwałości i powodzenia :) Trzymam kciuki z całych sił :)

      Usuń
  6. Witam, Jak fajnie, ze trafilam na ten wpis i na Twojego bloga. Temat bardzo aktualny dla mnie. Syn niedawno skonczyl rok i zaczelam poszukiwania informacji jak dlugo karmic i ogromne ucieszyl mnie fakt, ze aktualnie mowi sie o 2 latach. Aktualnie bo 10 lat temu gdy karmilam starsze dzieci mowilo sie, ze karminie po roku nie ma wiekszgo snesu bo mleko nie ma juz wartosci dla dziecka. Karmilam 1,5 roku.. Teraz mam nadzieje, ze uda mi sie dotrwac do 2 lat, tzn zadne choroby mi nie stana na drodze,-) Tez uwazam, ze to piekne chwile, dla nas obojga.-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo się cieszę i życzę powodzenia :D

      Usuń

Drogi czytelniku. Jeśli masz ochotę pozostawić komentarz, zrób to śmiało. Będzie mi bardzo miło. Pamiętaj jednak, że nie toleruję szeroko pojętego chamstwa. Na konstruktywną krytykę zawsze znajdzie się tu miejsce :)