Gdyby Was nie było...

Gdyby Was nie było…


…przesypiałabym całe noce i budziła się wyspana…
…wracałabym po pracy do domu, nie martwiąc się o obiad (Misiu kupiłby po drodze pizzę)…
…nie wydawałabym fortuny na leki…
…nie spędzałabym kilkudziesięciu godzin rocznie w poczekalni ośrodka zdrowia…
... nie układałabym stosu ubrań każdego tygodnia i nie głowiłabym się jak wywabić plamy z kupy czy soku z marchwi...
…ważyłabym jakieś 10 kg mniej i miała zdrowszy kręgosłup…
…moje piersi patrzyłyby bardziej do przodu niż w dół, a brzuch nie przypominałby rozjechanego jeża…
…chodzilibyśmy z Waszym tatą częściej na randki – na koncerty, do kina, na pizzę czy piwo ze znajomymi - jak za dawnych czasów…
…nie drżałabym o Wasze bezpieczeństwo i zdrowie…
...nie dźwigałabym na barkach tak wielkiej odpowiedzialności...
...może byśmy nadal mieszkali w Londynie…
…bardziej bym o siebie dbała – miałabym na to więcej czasu…
…chodziłabym sobie swobodnie na zakupy, nie myśląc, czy w domu wszystko ok…
…moja torba byłaby o połowę lżejsza - nie znajdowałabym w niej pieluch, smoczków, samochodów, książeczek, gumek i szczotek do włosów, skarpetek czy lalek Barbie, tudzież innych "niezbędnych" gadżetów...
...prałabym tylko raz w tygodniu, a nie trzy…
…nie wąchałabym śmierdzących pieluch i nie wycierała zasmarkanych nosów rękawem własnej bluzki…
…nie rzucałabym „ku…” i „chu…”, depcząc gołą stopą po klockach porozrzucanych po całym mieszkaniu…
...nie miałabym wyrzutów sumienia, że za dużo powiedziałam, że krzyknęłam, że nie słuchałam...
…rano budziłaby mnie cisza…
... nie darłabym się czasem jak opętana, że macie przestać się bić...
...moje piersi nie poznałyby siły uścisku Waszych szczęk...
...nie mogłabym pójść na lody pod pretekstem, że to dla Was, a nie dla mnie...
...nie doznałabym najpiękniejszego uczucia, jakim jest dotyk nienarodzonego jeszcze dziecka (choć czasem był bolesnym kopniakiem w żebra lub pęcherz)...
…nie płakałbym ze wzruszenia słysząc pierwsze „mama”, widząc pierwszy uśmiech czy licząc pierwsze kroczki…
…nie doznałabym tego ciepłego, pulchnego dotyku, nie czułabym zapachu Waszej delikatnej skóry…
…nie miałabym komu opowiadać bajek i śpiewać kołysanek…
…byłabym niekompletna, niczym niejedna Wasza układanka…
…nie gapiłabym się długimi chwilami na Wasze śpiące buźki…
... nie doświadczyłabym cudu narodzin i nie poczuła ciepła i zapachu nowo narodzonego dziecka (o bólu nie wspomnę)...
…nie czułabym przeogromnej dumy oglądając przedszkolne przedstawienie…
…nie obudziłabym w sobie wewnętrznego dziecka, wygłupiając się z Wami niczym małpka w cyrku…
…nikt by nie tulił i nie całował mnie tyle razy w ciągu dnia, nawet Waszemu tacie by się nie chciało…
...nie znałabym na pamięć wszystkich odcinków Świnki Peppy...
…nie byłabym największą pocieszycielką tego świata, ocierającą każdą łzę na zawołanie...
...nie widziałabym, jak zmieniacie się z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc...
...nie odkryłabym w sobie wewnętrznej lwicy, gotowej bronić swoich maluchów przed każdym złem tego świata...
...nie ujrzałabym potoku łez Waszego taty w dniu narodzin Zosieńki...
...nikt by tak nie doceniał mojego kulinarnego talentu...
...nie słyszałabym wieczorami Waszego szaleńczego śmiechu, przeplatanego, w ferworze zabaw, płaczem...
... nie dostrzegałabym w Was siebie i Waszego taty...
...nie dowiedziałabym się, ile mam siły fizycznej i ile cierpliwości...
...ciągle szukałabym w życiu celu i nie wiem, czy kiedykolwiek bym znalazła...
...wiecznie bym o Was marzyła i wyobrażała sobie siebie w roli mamy...
...czułabym tęsknotę za macierzyństwem...

...nie przeżyłabym tylu pięknych chwil...
...nie wiedziałabym czym jest największe w życiu szczęście...
...nie poczułabym czym jest ta najprawdziwsza, bezkresna i bezwarunkowa miłość, która pojawiła się wraz z moją pierwszą myślą o Waszym istnieniu w moim łonie i która pozwala mi przenosić góry...
...nie wiem, jak bym funkcjonowała, ale dziś sobie tego nie wyobrażam...

2 komentarze:

  1. Karolcia popłakałam się! Może dlatego, że sama nadal marzę i tęsknie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, przepraszam, jeśli sprawiłam Ci tym postem przykrość :( Wierzę, że się Wam uda. Ty też musisz wierzyć!!! Całuję :*

      Usuń

Drogi czytelniku. Jeśli masz ochotę pozostawić komentarz, zrób to śmiało. Będzie mi bardzo miło. Pamiętaj jednak, że nie toleruję szeroko pojętego chamstwa. Na konstruktywną krytykę zawsze znajdzie się tu miejsce :)