Ksiądz G. i jego kara za niewinność.

Ciężko nie odnieść się do czegoś, o czym trąbią we wszystkich programach informacyjnych. Czegoś, co bulwersuje niesłychanie, niezależnie od poglądów, wyznania czy pochodzenia.


Żył sobie raz pewien ksiądz. Ksiądz G. W opinii starszych Pań, dobroczynnych uczestniczek codziennych mszy i słuchaczek stacji radiowej z Torunia, człowiek bez skazy. Szerzył on niezłomnie wiarę i kochał dzieci. Z tym drugim jest problem, bo kochał aż za bardzo.

On nigdy nie zmuszał dzieci do lubieżnych czynności, on się z nimi bawił. Nie dotykał ich mając grzeszne myśli, tylko głaskał przyjaźnie. Nigdy nie sadzał ich na kolanku mając niecne zamiary, chciał je jedynie przytulać w duchu miłości do całego rodzaju ludzkiego. Poza tym to te podłe bachory same mu się pchały na kolana z potrzeby miłości i bliskości. Potrzebowały to im dał.

Czego ludzie chcą od niego? Przecież on jest niewinny.  A te zdjęcia i filmy, które znaleziono na jego komputerze to podły żart antyklerykalnych hakerów. On ogląda jedynie Klan i Taniec z Gwiazdami, może czasem telewizję śniadaniową (ale nie na TVNie, TVN to zło). Ręka na znalezionych zdjęciach to nie jego ręką, to ręka samego diabła.

On jednak, z dobroci serca i poczucia misji, chce być jak Jezus i samowolnie podda się karze. Niestety na krzyżu nie zawiśnie, choć niejeden niewierny chętnie nabiłby jego ciało na sztachetę wyrwaną z płotu. On pokaże całemu światu swoją niewinność i przesiedzi w zamknięciu (czytaj w pierdlu) 7 lat. Będzie przy tym narażony na podłość towarzyszy swej niedoli, którzy pewnie nie raz go wykorzystają do zaspokojenia swych nieczystych żądzy. Jest niewinny, ale podda się karze. Istny wzór do naśladowania. Może po śmierci zostanie wyniesiony na ołtarze jako święty męczennik.

100 punktów dla Kościoła za niezamiatanie problemu pod piękny perski dywan wyściełający korytarze Watykanu. Choć i tak sporo brudu nadal pozostało im pod paznokciami.

Pisząc to czuję, że ciśnienie podskoczyło mi do niebezpiecznego dla mnie poziomu 110/75.  Także kończę już swój wywód. Na zakończenie kilka słów do księdza G. Mam nadzieję, że dostaniesz możliwie najcięższą karę, zboczeńcu. Chciałam również zacytować pewnego niepokornego słuchacza radia M. i rzec "c..j ci w d..ę", ale dla ciebie byłaby to raczej nagroda więc się powstrzymam.

1 komentarz:

Drogi czytelniku. Jeśli masz ochotę pozostawić komentarz, zrób to śmiało. Będzie mi bardzo miło. Pamiętaj jednak, że nie toleruję szeroko pojętego chamstwa. Na konstruktywną krytykę zawsze znajdzie się tu miejsce :)