Kocham morze. Od kiedy mamy dzieci, najczęściej za cel swoich podróży obieramy morze. 2 godziny samochodem i jesteśmy w Trójmieście.
Ten niekończący się szum wiatru i fal działa tak kojącą, że ma się ochotę legnąć na ciepłym piasku i zasnąć (modląc się jednocześnie, aby żadna mewa nie uraczyła nas w międzyczasie spadającą na twarz kupą :) Mogłabym też siedzieć na piasku przez kilka godzin i patrzeć się w dal. Najcudowniej jest, gdy nie ma tłumów, a jedynie gdzieniegdzie spacerujące lub uprawiające jogging osoby.
Aż nie chciało się wracać. Jedyną zachętą była skrzętnie zaplanowana (czytaj - lista zakupów gotowa od kilku dni) wizyta w ukochanej Ikei w drodze powrotnej - gdybym mieszkała w pobliżu, byłabym bankrutem. Jak już tam wpadnę to Pan Mąż mocno trzyma się za portfel, ewentualnie za serce by nie dostać zawału. Tak było też i tym razem, ale nie ważne. Koniec laby - wróciliśmy do szarej rzeczywistości. Na pocieszenie zdjęcia...
Zośka zawsze wie jak się ustawić - przyłączyła się do nowo poznanej dziewczynki i załapała na przejażdżkę :) |
;P |
Ja chcę nad morze:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDymające się żółwie przebiły wszystko!
OdpowiedzUsuńXD
UsuńJaakie zolwie?
OdpowiedzUsuńZazdroszcze wypadu, a fotki sa naprawde super!
Odpal bloga na komputerze, a zobaczysz :) Na komórce to zdjęcie jest prawie niewidoczne (miniaturka przy przedostatniej fotce).
Usuń